niedziela, 22 grudnia 2013

A.M.

 http://s3.favim.com/orig/40/black-white-boy-confused-depressed-man-Favim.com-339143.jpg




                                                           Anthony Murray
                                           25.12.1989 r.
                                    Birmingham, Anglia


Człowiek pascalowski, chwiejny, kruchy i słaby. Upadający tysiące razy. Stojący na granicy szaleństwa i rzeczywistości. Wciąż walczy.
Buntownik z wyboru, obrońca Sztuki, żołnierz pokoju pełen obaw o dzień jutrzejszy. Muzyk, nędzny pianista, niespełniony artysta, przeciętny grajek. Kolekcjoner chwil i wspomnień, nierozstający się z notesem i długopisem. Cichy obserwator, nieingerujący w sprawy żywych. Częsty gość cmentarzy, opuszczonych domostw, pustych uliczek, małych kawiarenek, nieodwiedzanych sklepików.
Studiuje literaturoznawstwo na trzecim roku. Marzy mu się poznanie postaci zapisanych na kartach książek. Zamknięty w swoim świecie introwertyk. Trzeba naprawdę się natrudzić, by dowiedzieć się czegokolwiek o prawdziwym Anthony'm, żeby odkryć co znajduje się pod przykrywką sarkastycznego i wyniosłego młodego mężczyzny. Pijacz herbaty i mocnej kawy, nałogowy palacz, świetny kucharz. 
Romantyk w największym stopniu. Katujący się przeszłością, swymi porażkami, błędami, straconymi chwilami, opuszczonymi ludźmi. Wypominający sobie każdy niedoskonały krok, każde potknięcie, każdą słabość.
 Przeprowadził się do Berlina trzy lata temu, sam nie wie dlaczego wybrał akurat to miasto do studiowania. Może sentyment z powodu matki, która była Niemką, a może czysty przypadek. Nie ma za wielu przyjaciół, raczej stroni od ludzi. Samotnik w pełni tego słowa znaczeniu. Szuka siebie, swojego ja, szczęścia, miłości? Rozdarty pomiędzy życiem a śmiercią, dobrem a złem, prawdą a kłamstwem, przyszłością a teraźniejszością.


 *
Wita się autorka : ) Mam nadzieję, że Anthony nie zrazi was, mimo swego ciężkiego charakteru. Na wątki i powiązania jesteśmy zawsze otwarci. 

9 komentarzy:

  1. [Chyba odniosłam wrażenie, że on jest dosyć... chaotyczny. W znaczeniu nie postać, ale jej charakter, sposób bycia. Ale co ja tam właściwie wiem. Przyszłam się przecież tylko przywitać. :>]

    Christine Kochman

    OdpowiedzUsuń
  2. [Kiedyś miałam postać, która nazywała się Anthony Murray i bardzo miło ją wspominam. :) Zapraszam do Florie.]

    Florie

    OdpowiedzUsuń
  3. [Razem ze Sienną witamy serdecznie nowego autora i zapraszamy do wątku. Chyba trzeba będzie trochę potrząsnąć Anthonym, żeby się otworzył! :>]

    OdpowiedzUsuń
  4. [A wyskrob coś, jeśli masz ochotę. :)]

    Florie

    OdpowiedzUsuń
  5. [Nie mam nic przeciwko, Sienna też ma przeszłość i swoje problemy, więc sądzę, że jakaś nić porozumienia by się między nimi nawiązała. Jak myślisz, skąd mogliby się znać? Ewentualnie zawsze możemy ich dopiero ze sobą zapoznać :)]

    OdpowiedzUsuń
  6. [No skoro już tak w tym chaosie jesteśmy, to i mi się coś chaotycznie rzuca po głowie. Jeżeli coś na luźniejszej zasadzie, to może po prostu jest częstym bywalcem kawiarenki, w której pracuje Tina - to mały, cichy lokal, gdzie przychodzi właśnie ta większość wszystkich niespełnionych artystów, a o ile dobrze zrozumiałam, do artystów Tony'ego chyba mogłabym zaliczyć. Więc znają, Tina czasem użycza mu swojej pracowniczej zniżki, a kiedy dopada do ten stan użalania się nad sobą, wytykania sobie błędów i koniecznie będzie musiał się tym podzielić z panią podającą mu herbatę (o ile w ogóle facet bywa na tyle przygnębiony, że musi się tym z kimś podzielić), a ona raz za razem będzie mu powtarzała "weź się w garść, staruszku, całe życie jeszcze przed tobą", nieco zirytowana, na wpół rozbawiona, na wpół nieco zmartwiona może albo coś
    Druga opcja, myślę, ze ciekawsza, zakłada, że po przyjeździe Murraya do Niemiec, nawiązało się między nimi bliżej nieokreślona, ale silna więź. A skoro z niego taki samotnik, to kiedy już się zorientował, co jest na rzeczy, odprawił z kwitkiem Christine i zerwał zupełnie znajomość. Teraz coś mogło mu się odwidzieć (albo i nie), na nowo zaczął bywać w kawiarence, gdzie się poznali, a gdzie ona pracuje, i... i w sumie to nie wiem. Raczej mu nie zaufa i nie przygarnie do serca tak o, na pstryk palcami, pewnie dziewczyna byłaby dosyć sztywna, ale to już tam właściwie pewnie by i w praniu wyszło.
    Co do samego wątku, myślę, że można zacząć zwyczajnie, od samego spotkania w kawiarence, a jeśli chcemy wprowadzić trochę więcej akcji, to możemy przyjąć, że Christine wracała nieco później do domu, a że chciała sobie drogę skrócić, to poszła jakimiś brzydkimi uliczkami ciemnymi, pustymi, a skoro Twój Tony tam bywa ponoć, to może zobaczyłby, jak ją jakiś niemiły pan zaczepia i zostałby bohaterem.
    Tak bardzo oryginalnie, wiem, przepraszam. :<]

    Christine

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie lubiła deszczu w zimie. Zimne strugi wody budowały nieprzyjemną atmosferę, a który normalny człowiek w grudniu martwił się parasolem? Dzisiaj do pracy przyszła kompletnie przemoczona, a doprowadzanie się do porządku, zajęło jej kilkanaście minut. Mimo zrujnowanego przez deszcz humoru, stała za ladą i uśmiechała się, z pogodnym nastawieniem podchodziła do klientów, odbierała zamówienia i przynosiła kawy. Lubiła tę pracę, mogła przebywać z ludźmi, wcale im się nie narzucając. Mogła obserwować ich zachowania, mogła tworzyć historię i chociaż niekiedy zachowywała się jak mała dziewczynka, czerpała z tego swoistą przyjemność.
    — Coś podać? — spytała, kiedy podeszła do młodego mężczyzny, siedzącego przy oknie. Zauważyła już wcześniej, że coś rysował, ale powstrzymywała się przed zerknięciem w kartki i po prostu uśmiechnęła się delikatnie.

    Florie

    OdpowiedzUsuń
  8. [Tak bardzo mi się spodobał.
    Chaotyczny, jak siostra wyżej pisała.
    Dzień dobry, wącimy?]

    Charlotte

    OdpowiedzUsuń
  9. [Zacznę rano! :3]

    OdpowiedzUsuń