Marina Kirschner
Trzydziestoletnia stylistka, pracująca między innymi dla magazynu Elle. Od pięciu lat kochająca żona. Kobieta, która połowę swojego życia powtarzała, że nigdy nie wyjdzie za mąż. Teraz nie wyobraża sobie samotnych poranków. Oddana przyjaciółka i wielka zazdrośnica.
Wiecznie zabiegania i w jakimś stopniu nieogarnięta, bardzo często łapie się za wiele zadań, a potem nie wie w co ręce włożyć. Nie znosi nudy, chociaż nie przeszkadza jej oglądania miliona seriali po nocy. Zawsze jest jej pełno, a to na kogoś krzyczy, a to się śmieje, a to znowu się spieszy. Notorycznie zasypia, dlatego jej punktualność leży i kwiczy. Ceni sobie szczerość i ona sama rzuca nią na prawo i lewo, co nie zmienia faktu, że dla drugiego człowieka zrobi bardzo wiele, a samą siebie postawi na drugim miejscu. Bardzo często określana osobą zbyt dobrą, przez co momentami ubolewa jej stan psychiczny, ją samą mało to obchodzi. W życiu chyba nie życzyła komuś czego złego. Jak na złość doszukuje się w ludziach dobrych cech, a jak ich nie znajdzie to na siłę je tworzy. Kirschner zawsze ma rację i kiedy wpadniesz do niej zapłakany, wpierw przypomni o tym, co jeszcze niedawno mówiła, a potem usmaży ci mielone, aby lepiej zrobiło się człowiekowi na sercu. Nałogowa palaczka, wielbicielka mięsa oraz truskawek. Mała z niej wariatka, co widać chociażby po jej wielkim znerwicowaniu, jak każda kobieta lubi sobie pokrzyczeć. Istna pedantka, która może zabić za nieumytą szklankę. Jej buty oraz torebki posiadają swój własny pokój, a ubrania kolejny, co wcale jej nie przeszkadza, a nadal jej mało. Wręcz choruje na chomikowanie i najchętniej postawiłaby wazon na wazonie, gdyby mąż jej pozwolił znosić te wszystkie rzeczy do domu.
Nigdy nie odmówi wina i zrealizowania najgłupszego pomsłu świata. Zawodowo robi z igły widły i stanowczo nie da się jej przegadać. Rzadko kiedy zachowuje się jak kobieta, która we wigilię skończy trzydzieści jeden lat, ale ludziom z jej otoczenia wcale to nie przeszkadza. W wysokich butach o wiele lepiej radzi sobie niż w płaskich, za to jest wielkim piratem drogowym bo dlaczego miałaby malować się w domu, lepiej się wyspać.
Marudzi zawodowo, a nawet tak dobrze, że możne dostać za to Nobla. Chciała kiedyś zostać nauczycielką niemieckiego, ba skończyła nawet germanistykę, ale oglądanie pokazów i ubieranie ludzi o wiele bardziej jej odpowiada.
[ Tytuł z Chirurgów, na zdjęciu Gisele Bundchen. Marina nie gryzie i lubi powiązania '>]
[Dzień dobry ;> Zapraszam pod kartę Chrisa :)]
OdpowiedzUsuńWalker
[Piękne zdjęcie. <3
OdpowiedzUsuńSądzę, że mogą być przyjaciółkami! O, bo Liliana to towarzyska osóbka jest, ale nie zdążyła jeszcze za dużej ilości osób w Niemczech poznać.. :D]
Liliana
[Albo... Co powiesz na to, żeby poznały się od razu po przyjeździe Liliany do Berlina? Bo mąż Mariny mógłby być najlepszym przyjacielem byłego narzeczonego Liliany. Zaprzyjaźniły się, aż tu nagle bum.. panna Aleksandrowicz rozstaje się z narzeczonym i taka głupia sytuacja powstaje, dlatego na jakiś czas kontakt się urywa, bo mąż Mariny nie chce zrywać kontaktów z Antonim, na rzecz przyjaźni z Lilianą? ]
OdpowiedzUsuńLiliana.
[Dzień dobry. Gdy szukam przymiotnika, mogącego określić twoją postać to do głowy przychodzi mi jako pierwsze słówko chaotyczna. Ale to bardzo ciekawa pani, podoba mi się jej nazwisko i to, że jest pedantką (możemy przybić sobie z Mariną piątkę!). Polecam jednak jeszcze raz przeczytać kartę, bo wkradło się parę błędów ('nie ogarnięta', a powinno być nieogarnięta) i zjadłaś trochę przecinków. Poza tym nie mam zastrzeżeń, życzę miłego pobytu na blogu i dużo weny na ciekawe wątki!]
OdpowiedzUsuńJulia
[Jeśli mąż ją wszędzie puszcza i na przykład nie było go w domu w czasie wielkiego deszczu, a Walker może być ostatecznie sąsiadem, to zawsze może u niego przeczekać nawałnicę i czekać aż maż doniesie klucze do mieszkania ;>]
OdpowiedzUsuńWalker
[On jest w Berlinie od około dwóch miesięcy, gdzie przez pierwsze dni przebywał w klinice, więc jakoś znać się już powinni. Może Walker nie był nigdy zbyt rozmowny, ale przez siostrę Chrisa mogą się znać troszkę bardziej ;>]
OdpowiedzUsuńWalker
Lilka już podczas podróży do Berlina zaczęła zastanawiać się, czy aby na pewno wyjazd był słuszną decyzją. Bała się nie tyle tego, że nie zaakceptuje jej rodzina chłopaka, ani że w pracy coś pójdzie źle, bała się, że nie znajdzie żadnej osoby, z która zwyczajnie mogłaby się spotkać i pogadać, o wszystkim i o niczym. Czasami zachowywała się jak pustelnik, ale nie była nim, nie była także zapalona samotniczką, ona po prostu.. była sobą, taką jedyną na świecie Lilianą, która raz płakała z samotności, a kolejny raz płakała za samotnością. Na szczęście jej obawy nie potwierdziły się, bo już następnego dnia po przyjeździe do Niemiec zapoznała się ze świetnym małżeństwem. Byli najlepszymi przyjaciółmi Antoniego i od razu świetnie ją przyjęli. A zwłaszcza Marina, z którą prawie od razu się zaprzyjaźniła. Dosyć często spotykali się czy to na obiadach, czy to na zwykłym spotkaniu chociażby w barze. W końcu z Mariną zaczęła spotykać się coraz częściej i była niezmiernie z tego powodu szczęśliwa. Tuż po zerwaniu było jej głupio odwiedzać kobietę, zważywszy na to, że przez przypadek usłyszała rozmowę małżeństwa. Może i mężczyzna lubił Lilianę, ale Antek był jego przyjacielem, wieloletnim przyjacielem, dlatego powinni zerwać wszelkie kontakty z panną Aleksandrowicz. Bała się, że za jednym zamachem straciła zarówno ukochanego, jak i przyjaciółką, ale.. Marina po raz kolejny ją zaskoczyła. I to właśnie dzięki Jej inicjatywie nadal, od prawie sześciu miesięcy spotykają się, może nie tak często jak wcześniej, ale zawsze.
OdpowiedzUsuńByła sobota, mąż kobiety miał gdzieś wyjechać, dlatego Liliana postanowiła wpaść do niej z butelką wina. Wyszła z domu i już po dwudziestominutowym marszu stała pod drzwiami domu przyjaciółki.
Liliana
[Problem tkwi w tym, że niestety nie mam pomysłu, jak by tu połączyć nasze panie, ale jak tylko na coś wpadnę to się odezwę.]
OdpowiedzUsuńJulia
[Dzięki za powitanie, tak wgl to świetne zdjęcie]
OdpowiedzUsuńMax
[I się opłacało :). Pomysłów niestety nie mam, ale jak ty coś masz to z chęcią zacznę]
OdpowiedzUsuńMax
[Pięć lat różnicy to nie, aż tak dużo :). Jedyne co mi do głowy przyszło toto, że oni są kuzynami, jak byli mali, on cały czas za nią łaził, bo była starsza i tak dalej, a ona miała go dosyć. I teraz dajmy na to ona go czasem dokarmia, czy coś w tym stylu. Przepraszam, na prawdę nie mam nic sensownego.]
OdpowiedzUsuńMax
[ Witam panią stylistkę :>]
OdpowiedzUsuńTristian
[A on by się na nią obrażał, że próbuje ingerować w jego życie, ale na następny obiad przychodzi. To ten, zaczniesz? :3]
OdpowiedzUsuńMax
[Eh ok, ok, ale za jakiś czas :D]
OdpowiedzUsuńMax
[witam żono ;d]
OdpowiedzUsuń[Ależ może być tornadem na kawie, moze go ubierać, może robić z nim wszystko co tylko jej się zamarzy! bo kawowa przyjaciółka jak najbardziej mu się przyda XD]
OdpowiedzUsuńAndreas
[Jednak ty byś mogła zacząć proooszę? :< Bo wena mnie kompletnie opuściła i jeszcze muszę historię wkuć :c. Jakoś się odwdzięczę, obiecuję ]
OdpowiedzUsuńMax
[Pewnie to czekam i dzięki ^^ no i powodzenia :3]
OdpowiedzUsuńMax
[tak, tak xD postaram się jeszcze dzisiaj ale dopiero przyjechałam i mam pare rzeczy do ogarnięcia XD!]
OdpowiedzUsuńAndreas
Liliana już dawno zdążyła przyzwyczaić się do samotnych wieczorów. Jako nastolatka, a później studentka przez cały czas mieszkając z ojcem, zostawiana była na rzecz obiadów i przeróżnych bankietów, w których jej tatuś musiał brać udział. I niby proponował jej żeby poszła z nim, i to nie raz, ale ona uparcie twierdziła, że woli zostać w domu. Potem przez jakiś czas żałowała i już miała zmienić zdanie, gdy nagle w telewizji zaczynali grać jej ukochane seriale kryminalne i zapominała o bożym świecie. Ojciec wracał nad ranem a ona najczęściej nie spała, bądź jedynie przysypiała.
OdpowiedzUsuńGdyby nie to, że Antek zapoznał ją ze swoimi znajomymi, gdyby nie poznała Mariny.. nie wiedziałaby co teraz ma ze sobą zrobić. Na początku było głupio, bo bała się, że się zwyczajnie nie dogadają. Niby umiała mówić po niemiecku, i to bardzo dobrze, nawet jej akcent niczym się prawie nie różnił, ale.. Marina okazała się zarazem niezwykle chaotyczną i najlepszą przyjaciółką jaką Liliana miała w życiu i nie było w tym ani grama kłamstwa. Wszystko komplikowały jednak jej stosunki z Antonim.
- A jakbym to nie była ja, tylko jakiś zbir? – Przekroczyła próg mieszkania śmiejąc się. Podeszła do kobiety i pocałowała ją w policzek, następnie szybko ściągnęła kurtkę i buty. – Jeszcze by Ci coś zrobił, a nie by potem o to oskarżyli.
Liliana.
Dla Michaela były kolejnym świętem służącym tylko i wyłącznie do wyłudzenia od biednych konsumentów jak największej ilości pieniędzy. Nie żeby jakoś specjalnie mu to przeszkadzało w końcu jego zawód opierał się właśnie na takiej ludzkiej naiwności, niemniej jednak przedświąteczny szał był mu zupełnie obcy. Dlatego te wszystkie dekoracji i te duperele który od jakiegoś czasu walały się po całym ich mieszkaniu wydawały mu się zupełnie zbędne. Jedynie pierniki wywoływały w nim pozytywne odczucia, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że najzwyczajniej w świecie lubił słodkie i miał okazję aby ukraść jedno czy też dwa ciasteczka jak Marina nie patrzyła. Ale budzenie go o tej godzinie, kiedy wydawało się, że to jakby środek nocy było wręcz niemoralne. Zwłaszcza, że Jacoba nie było w domu i mogli ten poranek spędzać w inny sposób, znacznie milszy niż na jarmarku bożonarodzeniowym czy jakimś markecie, marznąc i wybierając choinkę- jak typowi idioci, którzy nie mają co w domu robić. Nie zareagował, ani na klepnięcie, ani na uderzenie w plecy, ani tymbardziej na jej krzyki. Zakrył jedynie twarz rękoma i usiłował spać choć doskonale wiedział, że jego małżonka, w żadnym stopniu mu tego nie umożliwi.
OdpowiedzUsuń- Tak Marina, jest pełno choinek, w lesie, w ogródku sąsiadów czy na targu i uwierz mi, nie uciekną do południa.
[Dziękuje. <3
OdpowiedzUsuńMa pani może ochotę na wątek z moją Sienną?]
Sienna
[Ktoś mu musi mówią, jakie krawaty są w tym sezonie supermodne, żeby mógł wyglądać jak bóg przykazał :>]
OdpowiedzUsuń[Może tak być ;) Podobnie jak możemy się zabawić w krawaty przed jakimś spotkaniem autorskim albo połączyć jedno z drugim ;)]
OdpowiedzUsuń~ Bayer
Wszelkie przejawy popularności działały na niego jak czerwona płachta na byka. Nie potrafił zrozumieć dlaczego ludzie zatrzymują go na ulicy, zadają głupie pytania i chcą sobie robić z nim zdjęcia. Przecież zrobił tylko film, nic więcej. W dodatku w nim nie występował, więc kompletnie dziwiło go takie zainteresowanie. Był jedynie reżyserem, to aktorzy powinni odwalać tą całą brudną robotę, która związana była z wywiadami, autografami i wspólnym pozowaniem do zdjęć. Właśnie dlatego uciekł do Berlina, liczył że popularność skończy się wraz z wejściem na pokład samolotu lecącego do Niemiec. I faktycznie, dużo rzadziej był zaczepiany na ulicy, dużo rzadziej musiał sztucznie uśmiechać się do zdjęć i przede wszystkim, dużo rzadziej wchodził w konfrontacje z dziennikarzami. Nie mniej jednak, od czasu do czasu musiał odpowiedzieć na kilka pytań dla któregoś z poczytnych magazynów, zwłaszcza że film dopiero od niedawna był w kinach, a powietrzu wisiała zapowiedź zrobienia drugiej części. Same wywiady nie były niczym złym, problem pojawiał się gdy musiał przy tym zapozować do zdjęcia, wykonywanego przez kretyńskiego fotografa, który kazał mu się szeroko uśmiechać i trzymać ręce nad głową. Tylko po co? Na szczęście, tego dnia nie był sam. Była z nim Marina, która chciała żeby wyglądał jak człowiek, więc postanowiła osobiście zająć się jego garderobą.
OdpowiedzUsuń- Całe szczęście, że to ty... - powiedział na wstępie, gdy kobieta tylko weszła do pomieszczenia w którym się znajdował – Jak sobie pomyśle, że miałby mnie ubierać ktokolwiek inny, to aż mi się skręca w żołądku, bo kompletnie sobie tego nie wyobrażam, wiesz? - ucałował jej oba policzki, po czym uśmiechnął się wesoło – Zanim zrobisz ze mnie najprzystojniejszego faceta pod słońcem, opowiadaj co u ciebie słychać.