22 lata; studentka ekonomii na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie; po zajęciach pracuje w księgarni Steglitz; współlokatorka Floriana Hoffmana
To ta, która nigdy nie miała prawdziwej rodziny. To ta, której nikt nie chciał. To ta, której nikt nie kochał. To ta, która powinna już dawno stoczyć się na dno. To ta, która piętnaście lat życia spędziła w domu dziecka. To ta, którą rozdzielono z bratem. To ta, która zbyt łatwo ufa ludziom. To ta, która nadal ma nadzieje. To ta, która porzuciła Londyn na rzecz Berlina. To ta, która lubi książki. To ta, którą niełatwo zranić. To ta, która nie liczy się z własnymi uczuciami. To ta, która chciałaby być komuś potrzebna. To ta, która od zachodów woli wschody słońca. To ta, która zamiast kawy pije herbatę. To ta, która pod łóżkiem trzyma listę życzeń. To ta, która nie oczekuje zbyt wiele. To ta normalna.
____________
Wbrew pozorom Sienna nie jest ponurakiem i nawet często się śmieje, a już z całą pewnością nienawidzi użalania się nad sobą. Brat do oddania. Witamy. <3
Ps. Normalna karta pojawi się na dniach! Obiecuje!
Ps. Normalna karta pojawi się na dniach! Obiecuje!
[Taka młodziutka i w ogóle, że aż Chris musi mieć z nią jakiś wątek <3 Dasz radę zarzucić jakimiś pomysłami czy nie bardzo? ;>]
OdpowiedzUsuńWalker
[W zasadzie może i być częstym gościem w księgarni zważywszy na to, że byłaby to jakaś oaza spokoju ;> to wątek jak przychodzi kolejny raz po książeczkę? Pociągniemy to jakoś, żeby nie urwało się po dwóch odpowiedziach? ;D]
OdpowiedzUsuńWalker
[ Śliczne zdjęcie <3]
OdpowiedzUsuńMarina
[Cześć, frecia. :)]
OdpowiedzUsuńFlorie
[Plus dla niej, za ekonomię ;d]
OdpowiedzUsuńMichael
[Wykorzystanie dziecka jak najbardziej mi odpowiada :)
OdpowiedzUsuńMoże go Lotka zostawiła na dosłownie chwilę w wózku przy jednej z półek, bo dalej było za wąsko, a chciała akurat coś stamtąd, i jak wróciła to młody w najlepsze bawił się w jedzenie książki (bo toto dopiero 8 miesięcy ma). Co Ty na to?]
Lotte
[Nie no, ja nic przeciwko to nie mam, Chris pewnie i owszem :D Ale jeśli siostry nie ma i lodówka świeci pustkami to na obiad może się zawsze skusić, chociaż to trochę taki odludek jest ;>]
OdpowiedzUsuńWalker
[Też na razie ich nie mam, a babskie wątki bywają dla mnie zmorą, więc niech jest to coś ciekawego, jak już na coś wpadniesz. ;D]
OdpowiedzUsuńFlorie
[Awwwwwwwwww, Ruda <3 Chodź po wątek, spłódźmy coś chorego <3 Żartuję. Ciekawego! xd]
OdpowiedzUsuńFlorian
[Bo fretka xDD Fineasza i Ferba nie oglądałaś? XD
OdpowiedzUsuńOoo, to by było dobre! <3 Wściekły Florian <3 Zacznę jak tylko skończe pisać wiersz ;)]
Florian
[STARSZY. Powiedziała, co wiedziała. Jak chce, to może jej potatusiować, tylko musimy wymyślić, jakim sposobem się to wydarzy ;)]
OdpowiedzUsuń~ Bayer
[Jeśli to konieczne to zacznę, ale z pewnością nie wcześniej niż pod koniec tygodnia ;>]
OdpowiedzUsuńWalker
[ a ja się i owszem zgłoszę po wątek i dziękuję za powitanie :) masz jakiś pomysł? ja mówiąc szczerze wolę zaczynać, ale może mi do łba coś wpadnie]
OdpowiedzUsuńMeredith
Florie Bayer też nie umawiała się na randki, bo ponoć była w związku. Co prawda, ostatnimi czasy nie odczuwała tego w żaden sposób, ale nie narzekała. Nikomu też nie mówiła o tym, że zainteresował się nią młody doktorant, a ona odpowiedziała na jego sygnały i… Nie powinna o tym nikomu mówić, dlatego tylko czasem chodziła cała w skowronkach, tryskając jeszcze bardziej pozytywną energią i ogromnymi pokładami entuzjazmu. Właściwie, Florie Bayer przywykła do obecnego stanu rzeczy i nie potrzebowała randek. Nie odmawiała wyjścia przyjaciołom, poznawała nowych ludzi, ale na końskie zaloty niektórych młodzieńców, odpowiadała zagadkowym uśmiechem, obietnicą wymiany numerów i znikała, ratując tyłek w jakiś… pokazowy sposób.
OdpowiedzUsuńCo nie oznaczało, że nie swatała swoich znajomych — właściwie lubiła to robić i robiła. Jednak trzymała się z daleka od Floriana i Sienny. Wolała nie wchodzić między tę dwójkę, doskonale wiedząc, że sami muszą wszystko zrozumieć. Dała im jakiś czas — a jeśli w nim się nie zmieszczą, dopiero wtedy zacznie interweniować. Nie chciała naciskać i uświadamiać ich, że do siebie pasują, że są nawet do siebie stworzeni. Wolała posłuchać sobie narzekań Si, jak ta bardzo lubi Floriana, jaki to on cudowny. Sama miała podobne zdanie, bo Floriana traktowała jak starszego brata, którego momentami bardzo potrzebowała.
Dostając wiadomość, która była wołaniem o pomoc, nie mogła zareagować. Przecież doskonale wiedziała, gdzie i z kim jest Sienna. Oczywiście, że była wtajemniczona w sytuację! Innego wyjścia nie było. Była w pracy, parzyła właśnie kawę, ale to nie było problemem, aby wykrzyczeć szefowi, że jej ojciec jest w szpitalu i potrzebuje jej wsparcia. Ubrała się i wybiegła. Właściwie… Florie była całkiem niezłą aktorką, kiedy sytuacja pozwalała na odrobinę humoru.
Poprawiła włosy przed wejściem do restauracji, odetchnęła i weszła. Nie zajęło jej zbyt długo zlokalizowanie swojej przyjaciółki. Podeszła do stolika, oparła ręce na biodrach i chrząknęła.
— Jak śmiesz?! — krzyknęła, teraz przyglądając się chłopakowi. Wskazała go palcem. — Jak śmiesz mnie zdradzać! Przez kilka miesięcy pozwalałam im wstrzykiwać hormony, bo chciałaś dziecka! A teraz, kiedy jestem w drugim miesiącu i będziemy mieć dziecko, ty stwierdzasz, że wolisz penisy?! — krzyknęła i w tym momencie jedna łza spłynęła po policzku. Nie dlatego, że autentycznie było jej smutno, ale dlatego, że zywo gestykulując poruszyła szalik i kilka frędzli uderzyło w powiekę, co nie było dość miłym przeżyciem.
Florie
[Jesteś jeszcze? Mam zaczynać? Myślę, że jutro uda mi się to zrobić, chyba że już zniknęłaś ;>]
OdpowiedzUsuńWalker
Lekkie opady śniegu z deszczem, mrozik i ogólnie brak słońca akurat nie przeszkadzał mężczyźnie. Nie przeszkadzało mu zimno, co dość często można było zaobserwować w rozpiętej kurtce, którą miał na sobie i zdecydowanie w braku czapki czy szalika. Nie był Niemcem z krwi i kości, w zasadzie mieszkał tutaj, bo przechadzał się do jednym z lepszych (i droższych) klinik, gdzie składali go do kupy. Pewnie gdyby nie ten drobny szczegół to wróciłby do swojej ojczyzny, ale dziwnym trafem zadomowił się już w Berlinie i nie odczuwał potrzeby powrotu. Może z wyjątkiem powrotu do służby na co jeszcze musiał poczekać. Czy miał traumę wojenną? A co to właściwe było? Z pewnością nie objawiało się to chęcią powrotu do koszmaru, prawda? Może Walker zwyczajnie nie był człowiekiem normalnym?
OdpowiedzUsuńNajśmieszniejsze było chyba to, że większość ludzi myliła się w związku z psychiką żołnierza. Społeczeństwo myślało, że to zabijanie niszczyło człowieka cal po calu. To nie była prawda, przynajmniej jeśli chodziło o większą część żołnierzy. W wojsku sprawy miały się zupełnie inaczej. Nie zabijało się wrogów tylko likwidowało się cel. Wcale nie atakują przeciwnika tylko prowadzą działania kinetyczne. Otwarcie ognia było wręcz odruchem... Jedną z przyczyn koszmarów było obserwowanie całkiem innego otoczenia, na które byli podatni żołnierze. Przeżywali śmierć braci, byli świadkami min pułapek, które potrafiły dosłownie rozczłonkować człowieka. I ta myśl... Ty możesz być następny. A co dostają w zamian po powrocie do domu? Często ukradkowe spojrzenia sąsiadów, które mówiły, On zabija... Ciekawe ilu zastrzelił tym razem.... Wtedy pojawia się brak akceptacji ze strony społeczeństwa, a to jest naprawdę ogromny cios, który łamał psychikę najsilniejszego, najtwardszego i najodważniejszego żołnierza. A ten żołnierz nawet nie wiedział ilu zlikwidował. Czasami nawet nie wiedział czy trafił do celu, bo trzeba było się wycofać z linii frontu.
Miał różne sposoby, żeby poradzić sobie z bólami głowy i natrętnymi myślami. Zwykle wybierał wysiłek fizyczny i magiczne tabletki, ale dobrym sposobem było też od czasu do czasu połknięcie jakiejś dobrej książki. Tego dnia już któryś raz z kolei odwiedził pobliską księgarnię, żeby dorwać naprawdę dobry kryminał.
- Dzień dobry - powiedział typowo donośnym głosem zaraz po wejściu kierując się od razu do odpowiedniego regału.
Walker
Florie nawet nie mając chłopaka, nie umawiała się na randki. Teraz była raczej stanu nieokreślonego, ni to zajętego, ni wolnego, ale nie było jej prędko do jakiegokolwiek romansowania. Chociaż już zapominała, jak to jest pocałować kogoś, na kim zależy i jak to jest budzić się porankami obok tej osoby, to nie szukała normalnego partnera na siłę. Nieco naiwnie wierzyła w to, że miłość wkrótce ją znajdzie i wtedy nie będzie się zastanawiała nad tym, czy robi źle, czy też postępuje prawidłowo. Wierzyła też w te bajki, że człowiek powinien kierować się za głosem serca i była święcie przekonana, że na pewno tak zrobi.
OdpowiedzUsuńDopiero kiedy usłyszała nazwisko siedzącego przed Sienną faceta, zrozumiała, że popełniła błąd, ale nie dała po sobie tego poznać. Wcześniej Sienna dość zdawkowo mówiła, że idzie na randkę z kimś z pracy, używając jego imienia. Teraz nazwisko wyklarowało sytuację, której powinny uniknąć i jeśli pracodawca Si zdecyduje się ją zwolnić… Florie przygryzła dolną wargę, co mogło być oznaką tego, że jest zagubiona albo że bierze do siebie słowa, które wypowiadała dziewczyna. Już kilkukrotnie proponowała Siennie to, żeby przyszła na rozmowę do Michaela, właściciela kawiarenki, w której pracowała panna Bayer. Nie byłoby tragedii! Prawda?
— W jakiej sytuacji? — fuknęła, nie wychodząc do końca z roli, którą wcześniej przyjęła jako wodzącą. — Ubieraj się, wychodzimy, Sienna — warknęła, a potem posłała nienawistne spojrzenie mężczyźnie, siedzącemu przy stoliku. Nawet nie podniósł tyłka. Wyrwała swój łokieć z lekko uścisku Si i ułożyła usta w ironiczny półuśmieszek. — Mam nadzieję, że to były tylko sprawy zawodowe. — Dodała, praktycznie mu grożąc. Uniosła obie brwi ku górze, wyprostowała się, poprawiła szalik i ruszyła do wyjścia, mając nadzieję, że przyjaciółka ją prędko dogoni. Trzeba zaprać plamę na koszuli!
[Borze, ale dno.]
Florie
[Pewnie trzeba będzie nim potrząsnąć. Może jesteś chętna to zrobić ; )?]
OdpowiedzUsuńAnthony
[Mogliby się znać z księgarni. Pewnego dnia Anthony tam zawitał, później przychodził coraz częściej i nawiązała się relacja. Teraz może się widują co jakiś czas?Co ty na to?]
OdpowiedzUsuńAnthony
Mógł bezproblemowo trzymać się swoich reguł – zero związków, zero romansów, zero zakochań, a nawet i zauroczeń. Mógłby nawet stwierdzić, że to wygodne, że bycie singlem do końca życia jest naprawdę wygodne. I dotychczas tak uważał. Do czasu, gdy na jego drodze stanęła Sienna.
OdpowiedzUsuńPoznali się przez przypadek w parku. Florian przysiadł się obok Sienny i nagle, mimowolnie odezwał się do niej. Tak naprawdę, nie znał jej w ogóle, była to dla niego obca osoba. Rozmawiali krótko, przez kilka minut. Jednak ich dyskusja była żywa, jakby byli przyjaciółmi, którzy nie widzieli się już od wieków. Najśmieszniejszy był fakt, że nie wymienili się nawet numerami telefonów. Florian wiedział tylko, że ta prześliczna dziewczyna z parku nazywała się Sienna. I nie wiedział, że wywróci jego życie do góry nogami. A wystarczyło do tego tylko to, że cudem zapukała do jego drzwi. Dlaczego? Florian szukał współlokatora. I dziwnym trafem, akurat Sienna zgłosiła się na jego współlokatorkę. Oczywiście, ucieszył się. Cudownie mieć taką śliczną i miłą dziewczynę w roli współlokatorki. Florian jednak nie uważał, że zacznie darzyć ją ciepłymi uczuciami i to nie takimi jakimi darzył Florie. Co wcale nie oznaczało, że Floriana to przygnębiało. Wręcz przeciwnie! Florian pielęgnował te uczucia, a nawet i chciał o Siennę... walczyć. Czy jednak mu się to uda? Jeśli Sienna nie czuje tego samego? Ba! Był tego wręcz pewny. Ale szaleństwa trochę nie zaszkodzi.
Nigdy nie przepadał za świętami ani Bożego Narodzenia, ani Wielkanocy. Ogółem, jedynie lubił Sylwester. Jak prawie każdy. Tym razem jednak nie miał ani pomysłu, ani chęci na powitanie Nowego Roku. Tego dnia, oczywiście, spotkał się ze znajomymi, którzy przez połowę, a tak naprawdę przez całe spotkanie mówili o zbliżającym się Sylwestrze i propozycjach na jego spędzenie. Byli niezwykle zdziwieni, gdy Hoffman oznajmił im, że Sylwester spędzi w mieszkaniu na oglądaniu jakiegoś filmu akcji. Wszakże był pewny, że będzie sam, Sienna pewnie miała plany, prawda?
Z pizzerii wyszedł jako pierwszy, zostawiając znajomych i od razu wsiadając na swój ukochany motor. Nie zajęło mu dużo czasu dojechanie pod budynek kamienicy i zaparkowanie motoru w bezpiecznym miejscu. Jeździł przeważnie szybko. Czasami zbyt szybko. Było to zdecydowanie niebezpieczne, lecz Florian uwielbiał adrenalinę. Miał to już we krwi. Na pewno nie po matce. Czyżby po ojcu? Zawsze się zastanawiał kim był jego ojciec. Chociaż czasami oszukiwał sam siebie, to pragnął go poznać i bolało go to, że go zostawił. A jeśli matka kłamała? Jeśli mężczyzna nie wiedział o istnieniu syna? To zmieniałoby postać rzeczy. Często o tym rozmyślał, chociaż nikt o tym nie wiedział. Dosłownie nikt, nawet Sienna. I Florie. Wszystkie myśli zachowywał tylko dla siebie. Zresztą, spotkał ostatnio cząstkę swojego ojca – swoją przyrodnią siostrę, która jak się okazała, była jego dobrą sąsiadką. Przechodząc obok jej drzwi, uśmiechnął się pod nosem. Wciąż myślał o ojcu, zapomniał nawet o tym, że w mieszkaniu jest Sienna (bądź nie). O jej istnieniu przypomniał sobie dopiero, gdy wszedł do mieszkania i usłyszał jej serdeczny śmiech. Śmiech, który chociaż miły dla ucha, zdziwił go i również oderwał od myśli o ojcu.
1/2
Szybko wszedł do salonu, a tam ujrzał Siennę z jakimś chłopakiem. W pierwszej chwili był jeszcze bardziej zdziwiony, jednak tuż po kilku krótkich minutach zdziwienie ustąpiło miejsce chorobliwej zazdrości. Wsunął dłonie do kieszeni spodni i spojrzał na mężczyznę siedzącego obok Sienny. Zmierzył go chłodno, po czym skierował wzrok na dziewczynę. Zlustrował ją wzrokiem, czując jak ciarki przechodzą po całym jego ciele. Uśmiechnął się kącikiem ust.
Usuń– Kogo dzisiaj gościmy? – zapytał, nie odrywając wzroku od Sienny. Jego postawa wcale nie mówiła o tym, że jest zazdrosny. Jednak jego wzrok... Jego emocje... Nie chciał robić jej sceny zazdrości, bowiem nic ich nie łączyło. Jednak bał się, że za moment zaraz to zrobi. Chociaż chciał tego uniknąć. A dodatkowo, Sienna tego wieczoru wyglądała niezwykle pięknie i tym samym budziła w nim jeszcze większą zazdrość. Cholera.
Florian
2/2